Przed nami piąty, finałowy tom jednej z najlepszych serii komiksowych ostatnich lat, czyli DMZ. Zapraszamy do recenzji.
Coś niesamowitego jest w tej serii – mimo że powstała już jakiś czas temu (po raz pierwszy finał serii pojawił się w 2012 roku), to wciąż zaskakuje tym, jak trafnie ocenia otaczającą nas rzeczywistość. Scenarzysta Brian Wood w idealny sposób przedstawia wszystkie strony konfliktu – nie ocenia, nie stara się przedstawiać świata w jednolitych czarno-białych barwach. Całość jest dość surowa i niezwykle realistyczna, niczym „reportaże” głównego bohatera. Bez upiększeń i na chłodno.
Nie bez powodu wspomniany zostaje główny bohater tej serii, który przez te wszystkie tomy ewoluował – raz mu kibicowaliśmy, raz życzyliśmy mu jak najgorzej. Matty Roth to po prostu każdy z nas – jesteśmy targani emocjami, staramy się wybrać najlepsze opcje dla nas i wszystkich wokół. Nie zawsze to jednak wychodzi. Ale staramy się ze wszystkiego wyjść z twarzą – tak jest w przypadku reportera DMZ.
Nie oczekujcie happy endu rodem z amerykańskich blockbusterów. Ten słodko-gorzki finał, który serwuje Brian Wood, idealnie pasuje do całej serii, która z powodzeniem mogłaby trwać w nieskończoność. Za kim przez te kilka tomów staliśmy murem? Kto miał racje? Nie znajdziecie odpowiedzi na te pytania, gdyż nie mamy tutaj do czynienia z gotowymi odpowiedziami. I właśnie w tym tkwi największa siła. Wątki zostają podomykane, a życie toczy się dalej…
DMZ – tom 5 to znakomite zwieńczenie tej ponurej i cały czas aktualnej serii komiksowej, którą po prostu trzeba przeczytać. Bez dwóch zdań!
- Wydanie: 2021
- Seria/cykl: DMZ
- Scenarzysta: Brian Wood
- Ilustrator: Riccardo Burchielli
- Tłumacz: Tomasz Kłoszewski
- Typ oprawy: twarda
- Data premiery: 11.08.2021
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.