„Tajna inwazja” to jeden z kultowych komiksów Marvela. Jak się sprawdza teraz? Zapraszamy do recenzji tego dzieła.
Na początek warto nadmienić, że na podstawie właśnie tego komiksu, już niedługo pojawi się na Disney+ serial z Samuelem L. Jacksonem, Olivią Colman i Emilią Clarke w rolach głównych. Zapoznanie się więc z pierwowzorem jest idealną przystawką przed serialem.
Za scenariusz odpowiada Brian Michael Bendis, który w „Tajnej inwazji” wspina się na wyżyny tego, jak można pokazać klasyczną fabułę rodem z historii paranoicznych SF w otoczce superhero. Skrulle, czyli zmiennokształtni obcy, prowadzą od pewnego czasu potajemną inwazję na Ziemię. Czego naprawdę pragną Skrulle? Jaki jest ich cel?
Fabuła w tym crossoverze to nie tylko epicki walki i pojedynki z pelerynami na pierwszym planie. To także dużo knucia, spisków, intryg i thrillera politycznego, w którym nikt nie jest bezpieczny. Każdy jest podejrzany i nikomu nie można ufać. Trzeba przyznać, że scenariusz trzyma w napięciu do ostatnich stron.
Wizualnie jest poprawnie. Gdy mają być fajerwerki, to ilustratorzy wspinają się na wyżyny. Gdy akcja nieco się zatrzymuje, kolejne kadry też są spokojniejsze. Jest po prostu tak, jak być powinno. A zarazem czasami aż zbyt generycznie. Ale taki też urok wielu historii spod znaku Marvela.
„Tajna inwazja” jako całość przede wszystkim wciąga, zaskakuje i zachwyca scenariuszem, który być może nie jest niczym świeżym, ale na tyle dobrze rozpisanym, że poznawanie tej historii w pełni daje ogromną satysfakcję.
- Druk: 2023
- Seria/cykl: MARVEL CLASSIC
- Scenarzysta: Brian Michael Bendis
- Ilustrator: Leinil Francis Yu
- Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
- Typ oprawy: twarda
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.
