Przed nami nowy komiks z najpopularniejszym superbohaterem w historii. „Superman – Ten, który spadł” to dobra okazja, by zacząć przygodę z komiksami o tej postaci, jeśli wcześniej nie mieliście z nim do czynienia.
„Superman – Ten, który spadł” to niejako restart i „zeszyt zerowy”. To swoisty wstęp do serii, którą będziemy mogli zobaczyć w nadchodzących miesiącach. Całość dzieli się de facto na dwie osobne historie, które można przeczytać bez jakiejkolwiek znajomości innych komiksów z Supermanem w roli głównej. Problem z fabułą tego typu tytułów jest taki, że trzeba przez nie „przebrnąć”, aby wiedzieć, co będzie dalej.
Fabuła nie jest ani zbyt skomplikowana, ani zbyt angażująca. Po prostu „jest”. I mimo że czyta się to dobrze i sprawnie, to nie angażuje jakoś mocno. Po prostu podsuwa czytelnikowi pewne wydarzenia, które będą miały wpływ na dolsze losy postaci.
Wizualnie jest dość generycznie. Współczesny czytelnik nie powinien narzekać – kreska jest w mocno „kreskówkowej” konwencji, z dużą ilością różnych wodotrysków, ale zarazem bez pazura.
„Superman – Ten, który spadł” to dobry pomysł na to, aby rozpocząć przygodę z jakąś serią DC. Ten komiks jest idealny do tego, by złapać bakcyla na zbieractwo. Dla fanów rzecz obowiązkowa, a dla całej reszty – niekoniecznie.
- Druk: 2023
- Seria/cykl: UNIWERSUM DC
- Scenarzysta: Phillip Kennedy Johnson
- Ilustrator: Scott Godlewski, Phil Hester
- Tłumacz: Jakub Syty
- Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.