To już prawie wielki finał. Jak prezentuje się przedsionek zakończenia tej wielkiej serii? Przed Wami recenzja dziewiątego tomu Sandmana.
To co na pierwszy rzut oka mocno zwraca uwagę, to objętość. Dotychczasowe tomy liczyły około 100-200 stron maksymalnie. Tymczasem „Panie łaskawe” to dość grube tomiszcze – ponad 350 stron czeka na przeczytanie plus wyróżnia się na półce w porównaniu do pozostałych części.
Szybko wiadomo, czemu ten tom jest grubszy niż pozostałe. Dla wielu fanów serii, to właśnie „dziewiątka” jest najlepszą częścią i de facto finałem. To właśnie w tym komiksie wiele wątków Gaiman zamyka. To tutaj wiele wątków zostanie domkniętych. To co jest charakterystyczne dla tego tomu, to fakt, że jest on niezwykle mroczny, pesymistyczny i dość niejednoznaczny. Kunszt Gaimana wręcz wylewa się z każdej kolejnej strony.
Wizualnie bywa różnie, ale charakterystycznie. Co tu wiele mówić – na przestrzeni tych kilku lat otrzymaliśmy wiele znakomitych historii, które ilustrowane były różnorodnie. Nie inaczej jest i tym razem, gdzie czuć, jak kolejni twórcą „próbują” lepiej lub gorzej odnaleźć się w niesamowitej wizji Gaimana.
„Sandman. Panie łaskawe” to rzecz obowiązkowa dla miłośników komiksu i dobrych historii. To smutna, przejmująca historia, która potrafi do dzisiaj wzbudzić olbrzymie emocje. Niesamowita rzecz, która nic się nie zestarzała.
- Druk: 2023
- Seria/cykl: SANDMAN
- Scenarzysta: Neil Gaiman
- Ilustrator: Marc Hempel, Richard Case, D’Israeli
- Tłumacz: Paulina Braiter
- Typ oprawy: twarda
Dziękujęmy wydawnictwu Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.