Ronin recenzja komiks

Ronin – recenzja komiksu

Z okazji 40-lecia, na rynek trafiło wznowienie kultowego „Ronina” Franka Millera. Jak komiks prezentuje się po latach? Zapraszamy do naszej recenzji.

Frank Miller to twórca, który niejednokrotnie przesuwał granice komiksowego medium, wprowadzając do popkultury ikoniczne dzieła pełne mroku, przemocy i filozoficznych pytań o naturę człowieka. „Ronin” to jeden z jego najbardziej eksperymentalnych projektów, który łączy ze sobą elementy kultury Wschodu i Zachodu, magię i technologię, a także przeszłość i przyszłość, tworząc unikatową opowieść o honorze, zemście i przeznaczeniu.

Fabuła komiksu z pozoru przypomina klasyczną historię samurajską – w feudalnej Japonii młody wojownik traci swojego pana z rąk demonicznego Agaty. Obwiniając się za porażkę, przysięga zemstę, stając się roninem – samurajem bez mistrza. Jednak Miller szybko wywraca tę tradycyjną narrację do góry nogami, przenosząc akcję do futurystycznego Nowego Jorku, w którym korporacje mają większą władzę niż rządy, a technologia przekracza granice moralności. Kiedy losy ronina splatają się z losami pracowników korporacji Aquarius – niepełnosprawnego telepaty Billy’ego oraz bezkompromisowej szefowej ochrony Casey McKenna – zaczyna się apokaliptyczna walka o przyszłość świata.

Największą siłą „Ronina” jest unikatowy styl narracji i rysunku Millera. Artysta tworzy świat, w którym granice między snem a rzeczywistością są płynne, a obrazy przypominają malowidła z feudalnej Japonii połączone z brutalną, cyberpunkową estetyką przyszłości. Eksperymentuje z układem kadrów, dynamiką scen akcji oraz sposobem prowadzenia dialogów, co nadaje komiksowi rytm przypominający filmowe ujęcia.

W warstwie fabularnej „Ronin” zadaje pytania o tożsamość, wolną wolę i granice człowieczeństwa. Czy człowiek jest tylko produktem swojej epoki, czy może kształtować swoje przeznaczenie? Jakie konsekwencje niesie ze sobą rozwój technologii i gdzie kończy się granica między człowiekiem a maszyną? To wszystko sprawia, że komiks jest dziełem wielowymiarowym, które można interpretować na wiele sposobów.

Nie jest to jednak opowieść dla każdego. „Ronin” wymaga od czytelnika skupienia i otwartości na abstrakcyjne, symboliczne podejście do narracji. Dla fanów klasycznego superbohaterskiego komiksu może być to trudna lektura, ale dla miłośników ambitnych, eksperymentalnych historii „Ronin” będzie prawdziwą ucztą.

Komiks Franka Millera to także wizualna perełka. Ostre, ekspresyjne kreski, minimalistyczne tła i użycie kolorów budują atmosferę mroku i niepokoju. Sześcioczęściowa miniseria została wzbogacona o szkice i ilustracje promocyjne Millera, co pozwala lepiej zrozumieć proces twórczy autora i zobaczyć, jak ewoluowała jego wizja tej historii.

„Ronin” to dzieło, które wyprzedzało swoje czasy. To mieszanka cyberpunku, filozofii zen i brutalnej opowieści o zemście, która wciąż inspiruje twórców i wywołuje dyskusje wśród czytelników. Dla fanów Millera, jak i miłośników eksperymentalnego komiksu, to pozycja obowiązkowa, która pokazuje, jak daleko można posunąć granice gatunku.

Jedno jest pewne – „Ronin” pozostaje dziełem, które nie pozwala przejść obok siebie obojętnie.

  • Druk: 2024
  • Seria/cykl: DC BLACK LABEL
  • Scenarzysta: Frank Miller
  • Ilustrator: Frank Miller
  • Tłumacz: Jarosław Grzędowicz, Marek Starosta
  • Typ oprawy: twarda

Dziękujemy wydawnictwu Story House Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.

Najlepsze komiksy - twórcy:

Redakcja

Fani filmów, seriali oraz komiksów. Popkulturę zjadają w olbrzymich ilościach. Wychowali się na komiksach wydawanych przez TM-Semic. Za dzieciaka uwielbiali Lobo. Kurde bele!

Zobacz wszystkie teksty