W serii Marvel Fresh debiutuje nowa seria poświęcona mutantom, czyli pierwszy tom zatytułowany „Świt X – X-Men”. Jak wypada? Zapraszamy do naszej recenzji.
Za scenariusz odpowiada znany doskonale fanom Marvela Jonathan Hickman. I ciężko w to uwierzyć, ale pierwszy tom tej serii jest tak dojrzały i nieoczywisty, że wręcz nie pasuje do innych zeszytów z uniwersum Marvel Fresh. Ale po kolei. Po pierwsze – fani innych rozrywkowych serii mogą mieć spory problem, by się tu odnaleźć i zarazem sami jesteśmy ciekawi, jak ten run będzie się później odnosił do innych serii z tego świata.
Nie zmienia to jednak faktu, że całość to olbrzymie pozytywne zaskoczenie. Hickman z jednej strony w miarę sprawnie przedstawia nowe wydarzenia i kolejnych bohaterów, zaś z drugiej wymaga skupienia, gdyż każdy element, który zostaje podany na kolejnych planszach, ma znaczenie. Warto zaznaczyć, że „Świt X” to niejako kontynuacja komiksu „Ród X/Potęgi X”. Jednak znajomość tego dzieła nie jest obowiązkowa, by się dobrze bawić przy czytaniu.
Wizualnie również jest bardzo dobrze. Kreska oraz kolory idą bardziej w naturalistycznym i poważnym kierunku, co tylko dodatkowo wzmacnia przekaz w pokazaniu historii. Przeglądanie kolejnych kadrów to czysta przyjemność.
Pierwszy tom serii „Świt X – X-Men” to bardzo pozytywne zaskoczenie. Fani X-Menów będą w raju. Z kolei Ci, którzy szukają poważnej, dojrzałej i ciekawej nowej serii – to pozycja zdecydowanie dla Was!
- Druk: 2023
- Seria/cykl: MARVEL FRESH
- Scenarzysta: Jonathan Hickman
- Ilustrator: Leinil Francis Yu, Russell Dauterman
- Tłumacz: Marek Starosta
- Typ oprawy: miękka ze skrzydełkami
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.