Powoli zbliżamy się do końca kultowej serii „Sandman”. Jak wypada siódmy tom zatytułowany „Ulotne życia”? Zapraszamy do naszej recenzji.
Fascynujące jest to, jak Neil Gaiman bawi się kolejnymi klasycznymi wątkami tworząc fascynującą fabułę. Tym razem Morfeusz postanawia znaleźć jednego z Nieskończonych, czyli Zniszczenie. Podróże przez wiele światów, starcie na linii Ojciec-Syn, epickie i zarazem delikatne przedstawienie kolejnych wątków zapoczątkowanych w poprzednich tomach składają się na jeden z ciekawszych tomów tej serii.
Szczególnie warte zauważenia jest to, jak zmienia się główny bohater. Sandman przez te wszystkie tomy ewoluuje. Niesamowite jest obserwowanie, jak Władca Snów będący wcześniej absolutnym zaprzeczeniem człowieczeństwa, zaczyna zauważać i przejmować ludzkie emocje. Zakończenie tej części to majstersztyk.
Wizualnie to wciąż pierwsza liga. Trzeba pamiętać, że to zupełnie inny styl kadrowania i rysowania niż typowe amerykańskie superhero. Pamiętajmy, że mówimy o serii, która powstawała w latach 90., więc trzeba mieć baczenie na charakterystyczną, surową kreskę, która jest zarazem niezwykla artystyczna.
„Sandman. Ulotne życia. Tom 7” to kolejny świetny komiks z kultowej serii, który czyta się jednym tchem. Ciężko uwierzyć w to, że praktycznie każdy z tomów trzyma tak wysoki poziom. Niemożliwe, a jednak! Warto.
- Druk: 2022
- Seria/cykl: UNIWERSUM SANDMAN, SANDMAN
- Scenarzysta: Neil Gaiman
- Ilustrator: Jill Thompson, Vince Locke
- Tłumacz: Paulina Braiter
- Typ oprawy: twarda
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostepnienie egzemplarza do recenzji.