Seria DMZ to aktualnie jedna z ciekawszych serii komiksowych wydawanych w naszym kraju. Te political fiction jest niezwykle aktualne mimo tego, że premiera w USA miała miejsce już jakiś czas temu.
W poprzednim tomie mieliśmy do czynienia ze swego rodzaju dziennikarskim śledztwem i można było odnieść wrażenie, że ciężko będzie przebić tamtą historię. Jednak z każdym kolejnym tomem od Briana Wooda jest tylko lepiej.
Tym razem fabuła nie kręci się tylko i wyłącznie wokół postaci „niezależnego reportera”, ale otrzymujemy również krótsze opowieści o bohaterach drugoplanowych. Dzięki temu mamy do czynienia ze znacznie szerszym kontekstem społeczno-politycznym. Tom 4 jest wyjątkowo ponury, jeśli spojrzymy na poprzednie albumy pod kątem fabularnym. Ale nic dziwnego – wojna domowa rozkręca się w najlepsze i strach pomyśleć, co otrzymamy w finalnym tomie. Zapowiada się niezwykle gorzki koniec…
Ta pesymistyczna wizja zarysowana w czwartym tomie idealnie współgra z wydarzeniami, jakie obecnie targają Stanami Zjednoczonymi. Wiadomo, wizja świata Briana Wooda jest nieco karykaturalna, ale znakomicie koresponduje z tym, co obecnie obserwuje w newsach dochodzących z USA. Fascynujące i przerażające zarazem.
Rysunki Ricardo Burchielliego dopełniają całość. Autor grafik nie sili się tutaj na wygibasy graficzne i kontynuuje to, co rozpoczął w poprzednich tomach, dzięki czemu mamy płynność pod kątem wartstwy artystycznej. Nie ma do czego się przyczepić.
Czwarty tom DMZ czyta się znakomicie i świetnie rozwija wszystkie wątki przedstawione w poprzednich tomach. Idealna przystawka przed wielkim finałem.
- Wydanie: 2021
- Seria/cykl: DMZ
- Scenarzysta: Brian Wood
- Ilustrator: Riccardo Burchielli
- Tłumacz: Tomasz Kłoszewski
- Typ oprawy: twarda
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.